Koty, koraliki i fantastyka
Ursula K. Le Guin, "Miasto złudzeń"
"Miasto złudzeń" przedstawiane jest na okładce jako trzeci tom "trylogii haińskiej". Nie wiem za bardzo dlaczego akurat te trzy książki z całego cyklu haińskiego, zawierającego przecież znacznie więcej luźno ze sobą powiązanych książek i opowiadań, wybrano jako trylogię. Nie są ani ze sobą specjalnie związane, ani jakoś nie przemawia do mnie argument, że na przebieg sytuacji na Werrel wpływała akurat doktryna nieingerecji wprowadzona na wniosek Rocannona, a także to, że właśnie Rocannon był pierwszym Haińczykiem który został obdarzony telepatią. Nie wiem, czy rzeczywiście czytanie poprzednich tomów jest konieczne dla zrozumienia historii dziejącej się w następnych, zwłaszcza, że Le Guin podaje zazwyczaj krótkie, ale wyczerpujące wyjaśnienia "kto, co, jak i dlaczego".
W dalekim i dość dzikim zakątku Ziemi, koło Domu zamieszkałego przez grupę utrzymujących jaki - taki poziom cywilizacyjny ludzi zjawia się dziwna istota. Człowiek to czy nie? Niby człowiek, ale jego oczy są inne, bez białek, jak kocie. Jego DNA też różni się nieco od DNA człowieka. Nie może nic o sobie powiedzieć - stracił pamięć kompletnie, empatka Domu znajduje w jego umyśle jedynie chaos i odcisk obrączki na palcu. Nadają mu imię Falk i przyjmują między siebie.
Falk uczy się jak dziecko, ale nie jest dzieckiem. Któregoś dnia musi wyruszyć w świat, między zwierzęta gadające "to niedobrze zabijać" i ludzi zabijających z przerażenia. Szukać tych, którzy rządzą Ziemią - Shinga, Kłamców. Tych, którzy nauczyli zwierzęta mówić jak katarynki, którzy potrafią kłamać w myślomowie. Obcych.
Shinga zdobyli Ziemię, ale nie widać, aby mieli jakiś pomysł co z nią zrobić. Falk wędruje przez świat spotykając najróżniejsze i najdziwniejsze skupiska ludzkie, z ostatnim Księciem Chin i jego minipaństwem na czele. Shinga się nimi nie interesują, póki nie podnoszą głów, póki nie usiłują czegoś odrodzić.
"Miasto złudzeń" to książka o obcości. O obcości tak wielkiej, że każde słowo Obcego jest kłamstwem, bo udaje zrozumiałe, a zrozumiałym nie jest. O obcości, z której rodzi się strach. I o zabijaniu. O tym, jak niewiele trzeba się bać tych, co zabijają, jeżeli tylko ducha zabić nie mogą. Ci, co zabijają ducha, są groźniejsi. I o tym, że jednak znajdzie się ktoś, kto przejrzy kłamstwo...
Ursula K. Le Guin
"Miasto Złudzeń"
Tłum. Jacek Kozerski
Prószyński i S-ka
Warszawa 2000
Ewa Pawelec
Magazyn Fantastycznie! nr 6/2000
Zhakowane na szybko przedświątecznie przez E. P.