Poszukiwacze zaginionych szachów

Katherine Neville "Ósemka"

Na okładce tej książki straszy podtytuł "Feministyczna odpowiedź na >>Poszukiwaczy zaginionej arki<<". Znaczy, zapewne kogo straszy tego straszy, mnie by wystraszył na pewno, sugerując, że książka owa wygląda jak Biblia przerobiona przez amerykańskie feministki - znaczy wzięty stary tekst i zamienione zaimki na żeńskie. Na szczęście, niezależnie od tego jakie (być może) były poglądy autorki na filmy o Indianie Jonesie nie jest to książka będąca ich kalką. I dobrze, bo jest przez to zdecydowanie bardziej interesująca.

Rok 1972. Młoda specjalistka od komputerów naraża się sprzedajnemu szefowi nie chąc oszukać klienta co do oferty pewnej hojnej firmy i zostaje wysłana do Algierii na usługi jakiejś mało komu znanej organizacji OPEC. Znaczy, wtedy mało komu znanej. Ten wątek jest wyraźnie oparty na przygodach samej autorki - nie dość, że tak autorka jak i bohaterka nazywają się Katherine (autorka Neville, bohaterka Velis... no dobrze, bohaterka pisze się przez C, Catherine), to jeszcze autorka pracowała dla IBM i OPEC. Ciekawe, czy w Algierii...

Z wątkiem współczesnym splata się wątek z czasów Rewolucji Francuskiej - historia młodych nowicjuszek z klasztoru w Montglane, klasztoru w którym przechowywane są, jak wieść niesie, szachy Karola Wielkiego. Szachy o niesamowitej mocy, szachy które spowodują upadek królów. Poszukują ich wszyscy, od Marata i Talleyranda do Katarzyny Wielkiej, ich moc chcąc wykorzystać do przejęcia władzy nad światem. Ale pionki i figury w tej grze wymieszane są dziwnie, a znak ósemki na dłoniach noszą niekoniecznie osoby znane nam z historii.

Notka z tyłu książki zachwala, że od kart tej książki nie można się oderwać. Czy ja wiem? Owszem, jest to książka interesująca, wartko i przyjemnie napisana. Rzecz w tym, że autorce jakby zabrakło pomysłu na równie robiące wrażenie zakończenie. Pomimo starań, oba wątki kończą się w stylu "góra urodziła mysz". Niby mysz jest spora, ale zawszeć to mysz jedynie, na zapowiadanego brontozaura nijak nie wyglądająca. Ale tak to jest, kiedy się pisze książkę w obu wątkach parahistoryczną (książka została napisana w 1988 roku, tak, że nie tylko Rewolucja Francuska ale i wydarzenia z 1972 roku były już historią) i chce się wytłumaczyć to, że jakoś nie widać wiekopomnych skutków książkowych wydarzeń...

Reasumując - Tim Powers i "Ostatnia odzywka" (nie mogłam się powstrzymać od porównywania tych książek) to to nie jest, ale poczytać warto.

Katherine Neville

"Ósemka"

Tłum. Krzysztof Filip Rudolf

Seria "Salamandra"

Dom Wydawniczy REBIS

Poznań 2000

Ewa Pawelec

Magazyn Fantastycznie! nr 10/2000

www.sf.magazyn.pl