Mizdra i lico
czyli o Haupcie
1.
Twórczość Zygmunta Haupta przedziera
się do Polski opornie prawdopodobnie dlatego, że jego pisanie jest po
prostu za trudne. "Za nowy kąt patrzenia, za swój język, swoje pismo
pisarz musi płacić ciężkie myto" - pisał Józef Czapski w szkicu o
Haupcie ("Kultura" 1963, nr 10; przedruk w Tumult i widma,
Paryż 1981, Instytut Literacki, Biblioteka "Kultury" t. 342).
Haupt napisał mało. Jeden tom opowiadań: Pierścień z papieru, Paryż
1963 Instytut Literacki, Biblioteka "Kultury" t. 86. Drugiego
tomu nie zdążył przygotować osobiście, a szkoda. Opowiadania wcześniej
drukowane po czasopismach ukazały się dopiero w roku 1989 w opracowaniu
Renaty Gorczyńskiej w zbiorze pt. Szpica. Opowiadania. Warianty. Szkice.
Biblioteka "Kultury" t. 446.
W Bibliotece Uniwersyteckiej w Stanford w Kaliforni znajdują
się archiwa Haupta, m.in. korespondencja z Marią i Józefem Czapskimi,
Jerzym Giedroyciem, Józefem Wittlinem, Kazimierzem Wierzyńskim, Tymonem
Terleckim, Teodorem Parnickim, Janem Lebensteinem
oraz Jerzym Stempowskim. Warto też wspomnieć o przedwojennych próbach
literackich Haupta, np. o rysunkach i tekstach w "Gazecie Ludowej",
o przekładach poetów amerykańskich w nowojorskich "Tematach",
o artykułach w londyńskich "Wiadomościach", ilustracjach oraz
reportażach w "Polsce Walczącej" (wydawanej we Francji, a później
w Anglii), o współpracy z "Nową Polską" Słonimskiego.
Prawda, Haupt nie z tych, co to książek całą bibliotekę
napisali. Nie chciał i nie potrafił się wpychać, narzucać, wmaślać, dawać
zrobić. Nie miał cudownej bezczelności Gombrowicza, ani żadna wdowa nie
dęła jego ducha, by poszybował na Olimp. Pisał tak, że nie można go nigdzie
wcisnąć; ani w zamrozy, ani w odwilże, ani w zniewolenia umysłu, ani w
rozwolnienia wyobraźni, ani w wizje, ani w równania, ani w pogróżki, ani
w porachunki. On jest osobno.
2.
11 stycznia 1966 roku Jerzy Stempowski pisał do Zygmunta
Haupta, który dwa i pół roku wcześniej za Pierścień
z papieru otrzymał nagrodę literacką "Kultury": "Jako
malarz o wyobraźni bardziej statycznej, wywołuje Pan z pamięci oddzielne
obrazy, nie zajmując się układaniem ich w serie ciągłe. Magię tę znał
Petrarka. Wszystkie miejsca pobytu opisał jak gdyby w ćwiczeniach topograficznych.
[...] Literatura jest dzisiaj wybitnie omfaloskopiczna, brak jej wizji
świata zewnętrznego. Dostojewski, który tyle lat jeździł koleją, nie wspomina
nigdzie, aby widział coś z okna wagonu".
Stempowski, zgodnie ze zwyczajem, pozacierał ślady. Pamiętał
przecież, że Dostojewski w I rozdziale Idioty pisał o oknach wypełnionych
szczelnie mgłą. Widzieć dobrze mgłę, to już dużo. A grzech omfaloskopii?
Słowo pochodzi od omphalos, czyli pępek, centrum. Nazywano tak
półokrągły kamień w świątyni Apollina, uważany za środek ziemi, albo wypukłość
na dnie czary, albo guz na tarczy. Stempowski nie myślał chyba o Haupcie,
ponieważ w prozie Haupta dzieje się więcej niż w filmach Hitchcocka, nawet
wtedy, gdy pozornie nie dzieje się nic.
3.
Zygmunt Haupt, syn Ludwika i Albiny z domu
Mazurek, urodził się 5 marca 1907 roku w Ułaszkowicach nad Seretem w powiecie
Czortków, w województwie tarnopolskim, czyli pomiędzy Śniatyniem i Kamieńcem
Podolskim. Najpierw chodził do szkoły podstawowej w Tarnopolu, później
do gimnazjum w Jarosławiu, maturę zdał z wyróżnieniem we Lwowie. Rozpoczął
studia na Uniwersytecie Jana Kazimierza: z wydziału inżynieryjnego przeniósł
się na architekturę. W 1928 wyjechał do Paryża na studia urbanistyczne,
wolał jednak malować, niż chodzić na wykłady. Po dwóch latach wrócił.
Imał się różnych zajęć: konserwował stacje Męki Pańskiej w wiejskim kościele,
rysował, projektował na zlecenie, polował, rysował i pisał.
Brał udział w wojnie 1939 roku w stopniu
podporucznika, w brygadzie artylerii zmotoryzowanej. Po napaści sowieckiej
jego pododdział przedostał się szczęśliwie na Węgry. Haupt uciekł z obozu
internowania, by dotrzeć do Francji. Ewakuowano go spod Dunkierki - jak
wielu polskich żołnierzy - na "Batorym". Na wyspach służył najpierw
w szkockim Gosford, później w Londynie. Ty poznał przyszłą żonę - Amerykankę
Edith Norris.
Po demobilizacji Zygmunt Haupt, wraz z żoną i synem, wyjechał
najpierw do Nowego Orleanu, a w roku 1951, w związku z rozpoczęciem pracy
w Głosie Ameryki redagował nowo powstałe pismo "Ameryka". Drukował
też po angielsku w dość elitarnych pismach amerykańskich: "Accent",
"Nassau Review", "Furioso", "The Paris Review",
"New Directions".
10 maja 1975 dostał jednocześnie zawału serca i wylewu krwi
do mózgu. Zmarł w szpitalu Winchester w stanie Wirginia. Spoczywa na cmentarzu
Metairie w Nowym Orleanie.
4.
Do roku 1981 panowała martwa cisza. Dopiero
Konstanty Jeleński, w odpowiedzi na zaproszenie Romana Zimanda do wzięcia
udziału w warszawskiej konferencji o literaturze źle obecnej, napisał:
"W liście Pańskim nie widzę ulubionych
przeze mnie pisarzy emigracyjnych [...]: Czesława Straszewicza (Turyści
z bocianich gniazd - najlepsza chyba powieść o Polakach, kraj - emigracja)
oraz Zygmunta Haupta: najlepszego artysty prozy emigracyjnej (przewyższa
swym Wołyniem [który tekst Haupta Jeleński miał na myśli?] przereklamowanego
Józefa Mackiewicza)" (por. Literatura źle obecna. Rekonesans,
Londyn 1984. "Polonia").
W 1986, po artykule o Haupcie, który umieściłem w "Kontakcie",
Józef Czapski i Konstanty Jeleński przesłali listy wyrażające nadzieję,
iż może wreszcie nadszedł czas, że młodzi zainteresują się "stroną
Haupta". Dwadzieścia trzy lata wcześniej Czapski pisał w "Kulturze":
"Rozanow notuje w swym dzienniku, że dobrze już jest, jeżeli pisarz
ma jednego, paru najwyżej, prawdziwych czytelników,
że gdy pisząc nagle pod takim czy innym naciskiem, czy wprost w chwili
słabości, decyduje się jedno słowo zmienić, uczytelnić, «wtedy twój
jedyny czytelnik odkłada książkę i więcej do niej nie wraca»".
Nie chodzi bynajmniej o kult ciemności,
ani o odcinanie się w wieży z kości słoniowej, jego słowo to jedynie okno
artysty w świat. Nie dotrze on inaczej ani do siebie, ani do czytelnika
i nie osiągnie tej wolności dojrzałej, którą jest przepojona niezwykle
książka Haupta Pierścień z papieru.
W 1987 Marek Tomaszewski w wystąpieniu L'image
des confins chez les romanciers émigrés: Czesław Miłosz, Józef Mackiewicz,
Zygmunt Haupt, Włodzimierz Odojewski: "Haupt uprawia «sztukę
przebłysku», grę świateł, półcieni, lustrzanych odbić i powidoków.
Nadmiar ujawnia u niego wielość stanów rzeczy. Podobnie jak u Céline'a,
rozrzutność rzeczy uzasadnia u Haupta ludzkie istnienie. Jego styl objawia
się w nieciągłościach świadczących o tym, że świata chyba nie da się do
końca opowiedzieć" (w: Les Confis de l'ancienne Pologne, Ukraine
- Lituanie - Bielorussie, red. Daniel Beauvois, Lille 1988).
Warto pamiętać, że Haupta wyprawy w stronę
pamięci, czyli rozsupływanie i zawiązywanie połączeń między bytem i czasem,
nie ograniczają się do najszlachetniej nawet pojętej tęsknoty za Podolem,
domem rodzinnym lub dzieciństwem. Fascynuje go nieustanny dramat zamiany
spostrzeżenia we wspomnienie, nakładania się różnych głosów: "głosy,
głosy, ogród słów" - pisał we Fragmentach. Spektakl pojawiania
się i niknięcia. W tym sensie pisanie Haupta ma "charakter uniwersalny",
jak zwykła mawiać moja pani od łaciny o Odach Horacego.
Haupt rzucił wyzwanie. Pisząc inwokację do powiatu latyczowskiego,
wmieszał się do sporu Mickiewicza z Krasińskim o Pana Tadeusza.
Pisząc inwokację do nieobjętej ziemi-trupa w formie hymnu do nocy (por.
opowiadanie pt. Światy w tomie Szpica), wmieszał się w stary
spór filozoficzny o poznanie świata. I o bezwład języka. Spór o fikcję
i fikcje, o to, czy można inaczej mówić o świecie niż za pomocą metafor,
porównań Als - Ob.
Skąd u Haupta Hans Vaihinger? Wydawało się, że pisał wyłącznie
komentarze do krytyki czystego rozumu, a kiedy oślepł - wydał w młodości
pisane dzieło, przez lat 30 chowane w szufladzie: Die Philosophie des
Als - Ob, biblię fikcjonalizmu. Vaihinger twierdził, że wszystkie systemy,
teorie naukowe oraz naturalnie - fikcje literackie są fikcjami w mocnym
sensie tego słowa, to znaczy są metaforami. Teoria Ptolemeusza nie stoi
ani niżej, ani wyżej od kopernikańskiej, ani fizyka Newtona od teorii
względności. Fikcja języka jest cudowną bronią. Dzięki niej można wyrażać
świat "jak gdyby", Als - Ob.
Więc Vaihinger u Haupta, by zwrócić uwagę uważnego czytelnika
na trud wyrażania rzeczywistości przez fikcję, przez wyrafinowaną sztukę
słowa? Nawet pobieżna lektura jego opowiadań wystarczy, by zdać sobie
sprawę, jak bardzo są one skomplikowane pod względem artystycznym, poetycko
"nadorganizowane", promieniujące wręcz znaczeniami. Haupt za
pomocą sztuki literackiej pragnie udanie przemienić w udałość. Dlatego
każe prowadzić Stefcię (bohaterkę jednego z opowiadań) "poprzez froterowane
firmamenty posadzek, fornirowane floresy mebli, fryturę faszerowań kuchennych,
fioritury fryzur modnych, fatamorgany firanek sypialnych..." Artyzm
Haupta wymaga osobnej rozprawy. Ale jest w jego pisaniu i przeciwna siła,
która powoduje, że Haupt artyzm ów bez przerwy niszczy i okrutnie rozbija.
5.
Opowiadania Haupta są opowiadane komuś,
są gadaniem, gawędą, gędźbą, niekiedy hymnem, niekiedy mruczandem. Występują
w nich konstrukcje i zwroty oraz formy składniowe charakterystyczne wyłącznie
dla żywej rozmowy, ciągłe pokazywania palcem i kuksania w bok, szarpania
za ramię w pośpiechu, by partner rozmowy nazywany przez Haupta często
perypatetykiem, nie przegapił przygody.
Haupt jako pierwszy, wyprzedzając doświadczenia Mirona
Białoszewskiego czynione w innym miejscu i o innej dobie, wprowadził
do literatury polskiej całe pokłady mówionych gatunków mowy w stężeniu
rozsadzającym literacki gatunek opowiadania od środka. Wszystkie teksty
Haupta rozrywają sprzeczności. Ostre napięcia pomiędzy poetyckim artyzmem
i potocznym potworzeniem, pomiędzy pokusą fikcji i potrzebą dawania natychmiastowego
świadectwa, narracją i narwaniem, głosem autora i piskiem, szeptem lub
bezsilnym płaczem rzeczy. Twórczość Zygmunta Haupta cały czas rozgrywa
się na granicy, na równi pochyłej. To jest jego Poker w Gorganach:
"Oto zawieszony na równi pochyłej, pomiędzy niebem i ziemią, z poutrącanymi
podporami, które w zwyczajnym dniu lenistwa, rutyny, jednakowości, umiarkowanego
zapału i umiarkowanej nudy nie zawodziły mnie nigdy, wytrzeszczam oczy
w nieprzyjazną przestrzeń i wzdrygam się do niej". Innymi słowy,
napięcie w twórczości Haupta rozgrywa się pomiędzy pisaniem i mówieniem.
6.
Próby Haupta, jako wszystkie poważne zapasy z literaturą,
zawierają ładunek dramatyczny o szczególnej sile, ponieważ od fikcji samego
języka nie ma ucieczki i choćbyśmy dręczyli składnię do krwi i bez przerwy
kuksali w bok, pohukując: "to, to, acha, tam, tam!", zderzając
piękno metafor, metonimii, aliteracji, asonansów, rytmów, współbrzmień,
akcentów oraz wszelkie inne cuda ze szpetotą gadania naszego powszedniego,
to i tak skończy się na Als - Ob.
7.
Haupt, znawca i miłośnik koni, lubił uprząż
z surowcowej skóry, skręconej po domowemu, szytej nie dratwą, lecz rzemieniem,
prostą i łatwą do wkładania czy do wyprzęgania naprędce, typu szorowego,
ze skóry złożonej we dwoje: mizdrą - to znaczy stroną przymięsną - do
środka, licem - to znaczy stroną odwłośną - na zewnątrz, "napierśnik
i nakarczek, od którego po bokach i wokół biegł pas natylnik z upinaczem
natylnika biegnącym grzbietem końskim, od którego przytrzymywały go szelki.
To one powstrzymywały rozpędzony wóz, trzymały go konie dyszlowe, natomiast
konie przyczepne, orczykowe, albo tak zwane «biczowe», kiedy
w czwórce w «porącz», były wprzęgnięte do orczyków zaczepionych
do bocznych posmyków zahaczonych o szynkle tylnej osi".
Kiedy opadnie piana, nadejdzie czas Haupta.
("Twórczość" nr 6/1991)
|