Metamorfozy w Gardzienicach
1. Włodzimierz Staniewski: "Przyjedzie pan do Gardzienic?" - Przyjadę. Przyjechałem na Metamorfozy.
2. Metamorfozy Owidiusza i Metamorfozy Apulejusza mówią o wielkiej trwodze. O zwierzęcości w człowieku i człowieczeństwie w zwierzęciu. O płynności granicy i o łatwości jej zacierania. Dla Greków i Rzymian "bestialstwo" oznaczało to, co dopiero pod koniec ubiegłego wieku nazwano "nieświadomością", chociaż "bestialstwo" nie barwiło się wtedy tak złowrogim sensem jak dziś, lecz dotyczyło łowów, gry i wojny. To co zwierzęce nie było człowiekowi obce. Dydona umierając, skarży się w Eneidzie: "Żyć mi nie było sądzone bez łoża ślubnego,
bez grzechu, Martialis powiadał: "Mentiri non didicere ferae" ("Dzikie bestie nie nauczyły się kłamać"). Pasifae, córka Heliosa i Perseidy, żona Minosa i królowa Krety, zapałała dziką namiętnością do świętego byka zesłanego Minosowi przez Posejdona. Pasifae, by zaspokoić żądzę poleciła Dedalowi sporządzić wydrążoną jałówkę z drewna, w której się ukryła zwierzęco wypięta. Dedalowe dzieło tak było udane, że byk się pomylił i krowę pokrył, ale się i nie pomylił, choć posiadł tylko kobietę. Pasifae zaznała więc "zwierzęcej rozkoszy" ("ferinas voluptates"), "zakazanej żądzy" ("libidines illicitas").
3. Oto aforyzm Pascala Quignarda, autora Wszystkich poranków świata i fascynującego studium Seks i trwoga: "Jałówka Pasifae jest koniem trojańskim pożądania". Żądza, siostra przerażenia, świekra śmierci. W Metamorfozach Apulejusza Psyche lamentuje: "I gdzież mam znowu ja - zamknięta w takich obierzach - kroki skierować, w jakich to kątach czy nawet kryjówkach ciemnych się skryć, aby ujść wielkiej Wenery oczom nieuniknionym?" Agrypina Młodsza krzyczała do Anicetusa, który przyszedł, by zasztyletować ją w łóżku: "Bij w brzuch, bij w brzuch!" W powieści Apulejusza Fotis na widok nabrzmiałego "phallosa", czyli po łacinie "fascinusa", rozpierającego tunikę Lucjusza ("inguinum fine lacinia remota"), obnaża się, rozchyla różową dłonią ogoloną szparę ("glabellum femina rosea palmula obumbrans") i krzyczy: "Bij, zabij, co umrzeć powinno!" ("Occide moritutus!")
4. Notatka w gardzienickim katalogu, wypowiedź Macieja Rychłego, muzykologa: "Muzyka z Metamorfoz jak powstawała? Na początku - znaki wyryte w kamieniach, zapisane na papirusach, na końcu - gorące, żywe, ucieleśnione w aktorach, pieśni. A co pomiędzy? Spośród pieśni użytych w spektaklu w całości zachował się tylko skolion Hoson zes. Inne - we fragmentach; niepełny wers, szczątek melodii, zaszyfrowane w rytmice słów metrum. [...] Czy starożytność to rzeczywiście zamierzchła przeszłość? Dwa tysiące lat to niewiele, jeśli przełożyć je na życie dwudziestu długowiecznych staruszków. Starożytność nie jest więc, jak nauczono nas sądzić, hieratyczną matroną na koturnach, nie jest mumią, którą trzeba odkopywać z grobowca i obchodzić trwożliwie, oddając hołdy. Przeciwnie może być żywa, może dotykać nas bardzo bezpośrednio; nas i naszego świata". Mickiewicz w przedmowie do Dziadów: "Godne uwagi, iż zwyczaj częstowania zmarłych zdaje się być wspólny wszystkim ludom pogańskim, w dawnej Grecji za czasów homerycznych, w Skandynawii, na Wschodzie i dotąd po wyspach Nowego Świata. [...] We wszystkich zmyśleniach poczwarnych można było dostrzec pewne dążenie moralne i pewne nauki, gminnym sposobem zmysłowie przedstawiane. Poema niniejsze przedstawi obrazy w podobnym duchu, śpiewy zaś obrzędowe, gusła i inkantacje są po większej części wierne, a niekiedy dosłownie z gminnej poezji wzięte".
5. Apulejusz urodził się w afrykańskiej Madaurze w roku 124. Został oratorem w Kartaginie. Ożenił z bogatą wdową Pudentilią, która miała dwóch synów z pierwszego małżeństwa. W roku 158 Sycyniusz Emilian, brat pierwszego męża Prudentilii, korzystając z afrykańskiej wizyty prokonsula Claudiusza Maximusa, oskarżył Apulejusza o uprawianie magii i zawłaszczenie spadku. Adwokat Tannoniusz sformułował akt oskarżenia, w którym starał się dowieść, że Apulejusz nie jest filozofem platońskim, lecz magiem i rzucił czary na ciało i duszę Pudentilli. Niewolnicy świadczyli, że Apulejusz adorował obsceniczne statuetki przykryte chustą ("sudariolo"), że uwielbiał zwierciadlane odbicia, hipnotyzował młodych chłopców, kupował rzadkie gatunki ryb, rozcinał im brzuchy i sporządzał z nich napój miłosny, że odbywał w kwaterze swego przyjaciela Kwincjana nocne obrzędy; gdy się Kwincjan wyprowadził, znaleziono w mieszkaniu pierze, a na ścianach sadzę, że chorą kobietę, przyprowadzoną do Apulejusza przez lekarza po poradę, przyprawił spojrzeniem o upadek bez przytomności.
6. Apulejusz bronił się skutecznie. Tadeusz Sinko we wstępie do Metamorfoz zauważył, że jego taktyka polegała na zbijaniu zarzutów błahych i popieraniu argumentacji obszernymi wywodami z historii naturalnej, medycyny, filozofii, religii i magii. Apulejusz podkreślał, że przeczytał magiczne traktaty i poznał tajemnice misteriów, o których głośno mówić mu nie wolno. Wobec prokonsula wystąpił jako obrońca prawdziwej mądrości przed napaściami i oszczerstwami ludzi przewrotnych. Do swej żony napisał list, w którym oświadczył, że nie hipnotyzował młodych niewolników, lecz próbował proszku do mycia zębów ("dentifricium"). Claudiusz Maximus uznał, że Apulejusz nie jest magiem, ale proces zaważył na całym życiu filozofa. Opuścił z Pudentilią miasto Oea, pozostawił wspaniałą willę z widokiem na morze i osiadł w Kartaginie. Z Pudentilią spłodził syna imieniem Faustinus. Pierwszy w historii Rzymu proces o czary stał się matrycą legendy o Fauście. W Kartaginie Apulejusz napisał jedenaście ksiąg Metamorfoz. W tym samym mieście, lecz później, inny Afrykańczyk, św. Augustyn, cytując Złotego osła, określił Apulejusza mianem "autora diabelskiego".
7. Apulejusz napisał powieść o tym jak niewidzialne poznaje się przez widzialne. Jak chwila narodzin i chwila śmierci wypełniają człowieka trwogą. Jak jedno staje się drugim w serii metamorfoz. Czarownica Meroe w Metamorfozach - to metamorfoza Medei, która wszystko uczyni z pożądania: "Gacha swojego, za to, że zajął się jakąś inną, zamieniła jednym otwarciem ust w bobra leśnego, ponieważ ono zwierzę w ucieczce przed myśliwcami ratuje się tym, że odgryza sobie swoje przyrodzenie i im je zostawia". Sokrates bał się nienasyconej żądzy Meroe: uciekał, ale ona i tak wyważyła zaryglowane drzwi, wtargnęła - podwojona - by go zabić: "I odgiąwszy głowę Sokratesa na prawy bok wbiła mu w lewą stronę szyi cały mieczyk aż po rączkę, a podstawiwszy szybko mały mieszek skrzętnie schwytała doń buchającą krew, tak że nawet jedna kropla jej nie uszła i nie zostawiła nigdzie śladu. [...] Widziałem [...] jak wsunęła przez tę ranę rękę aż do samych wnętrzności i pogmerawszy tam wyciągnęła serce [...]. Tak się z tym wszystkim załatwiwszy, odchodzą, a na odchodnym jedna odsunęła mój tapczan, po czym obie przykucnęły rozkraczone nad moją twarzą i dały upust swoim pęcherzom, zalewając mnie strasznie smrodliwym moczem. [...] Ja zaś, jak leżałem, ciągle jeszcze rozciągnięty na ziemi, tchu nie mogąc złapać, nagi, skostniały i zlany moczem, jakby mnie w tej chwili mać porodziła - a raczej jeszcze gorzej, bo jak na poły nieżywy, jak swój własny pogrobowiec («postumus»), jak taki, co sam widział własną śmierć («supervivens»), albo co najmniej kandydat na szubienicę («destinatae jam cruci»)". Tak przełożył ten najbardziej tajemniczy fragment Metamorfoz Edwin Jędrkiewicz. Od wieków uczeni filolodzy i historycy spierają się o jego sens. W ostatnich słowach skargi pojawia się krzyż, a nie szubienica i nie sposób zapomnieć o wczesnochrześcijańskiej lub - jak kto woli - późnopogańskiej ikonografii przedstawiającej osła rozpiętego na drzewie hańby. W scenie krzyżuje się najtajniejsza metafora ludzkiego życia, którą przepowiadają mity, legendy, pieśni, podania, gędźby, rytuały, tańce i zawołania powtarzane w różnej mowie od tysiącleci, o nich pisał Mickiewicz w przedmowie do Dziadów. One żyją na Polesiu, w Macedonii, na Łemkowszczyźnie, w Bułgarii, w Czarnogórze, na Bukowinie, na "wyspach Nowego Świata". Metafora metamorfoz żywota, "zwyczaju częstowania zmarłych" i żywych z martwymi obcowania, rytuał łączący czasy i narody. U Apulejusza krzyżują się trzy obrazy: noworodka, który mokry od wód płodowych wymknął się nagi z łona matki, człowieka skazanego niewinnie - w wyniku narodzin - na śmierć i Tego, który zmartwychwstał. Metamorfozy w Gardzienicach: tańcem, śpiewem, słowem, gestem, po wytężonej, wieloletniej pracy, którą wypada nazwać trudem archeologa, "zmysłowie" przedstawiają to co gnębi od wieków najbardziej: scenę pierwotną poczęcia, chwilę śmierci i nadzieję powtórnych narodzin.
|