Feniks

 

8 października 1759 roku w ukazującej się w Paryżu gazetce: "Zawiadomienia, ogłoszenia oraz informacje rozmaite" ukazał się anons następującej treści: "Do wynajęcia od zaraz ładny dom całkowicie umeblowany, położony w pobliżu bariery rogatkowej Mała Polska i Przedmieścia Świętego Honoriusza, tuż koło Magdaleny. Do posiadłości należy podwórzec, stajnia, wozownia, ogród warzywny oraz sad. Zwracać się na miejscu do ogrodnika lub do Pana Leroy na rogu ulicy d'Antin i Placu Vendôme".

To był dom Casanovy, w którym wiosną i latem czuł się znakomicie. Obejrzał wiele wiejskich posiadłości pod Paryżem: żadna z "Krakowem" równać się nie mogła ze względu na gustowne urządzenia wnętrza oraz dogodne położenie o sto kroków od Placu Magdaleny, o rzut kamieniem od ogrodów diuka de Gramont. Dom położony na stoku, otaczały dwa ogrody: warzywnik wspomniany w ogłoszeniu od strony Sekwany i park w stylu angielskim od strony północnej. Dom należał do Marina Leroy, zwanego też "królem masła". Pewnego dnia Ludwik XV zatrzymawszy się w jego sklepie cynamonowym i spożywczym przy Placu Vendôme raczył masła spróbować i znalazł je wybornym. Od tego czasu najznaczniejsi panowie i damy dworu zamawiały masło tylko u Leroy, więc kupiec zbił znaczną fortunę i nabył siedem kamienic przy Przedmieściu Świętego Honoriusza i trzy wiejskie domy w Małej Polsce, pośród nich wynajęty Casanovie "Kraków". Marin Leroy zgodził się na sto ludwików rocznego czynszu i dorzucił z własnej woli hożą i wyborną kucharkę zwaną Perełką, porcelanową zastawę na sześć osób oraz obiecał zaopatrywać piwnicę w wina, a stajnie w obrok po cenie znacznie niższej niż w Paryżu. Masło dostarczał za darmo.

W ciągu pierwszego tygodnia pobytu w "Krakowie" Casanova zgodził woźnicę, stajennego, ogrodnika, dwóch lokai, kupił pięć koni oraz dwa powozy. Wiódł żywot rozsławiający imię Małej Polski na cały Paryż, aż do Wersalu. Osobiście karmił drób ryżem w ciemnym kurniku, by mięso perliczek i kapłonów jaśniało bielej nad śnieg i rozpływało na podniebieniu wraz z aromatem trufli. Casanova mistrzowsko wzbogacał kuchnię francuską o specjały z całej Europy: kazał podawać "maccheroni al sughillo" czyli "gnocchis" w korzennym sosie, ryż "pilao" zasmażany w tłuszczu z czerwoną papryką i mięsem, ryż "cagnon": biały, gotowany z warzywami oraz rodzaj ratatui zwanej "oilla putrida", specjalność Andaluzji. Liczni goście Casanovy w mig pojęli, że sprawianie im przyjemności stanowi rozkosz pana domu i przebywali w Małej Polsce jak najdłużej. Rankiem przechadzali się po warzywniku i po górnym ogrodzie, a gospodarz w południe znów kazał nakrywać do stołu, podawać jajka, słynne masło od pana Leroy i maraskino z dalmatyńskiej Zary lub z Korsyki, o mocnym zapachu czombru. Casanova pozostawiał dom pewnemu matadorowi, by mógł on spotykać się z damą poza wszelkim podejrzeniem, którą gospodarz znał skądinąd.

Mała Polska zapachniała Casanovie rajem i pragnął w niej pozostać na zawsze, pod warunkiem uzyskiwania stałych dochodów. W tym właśnie celu założył fabrykę malowanego jedwabiu. W wolnych chwilach Casanova parał się poezją. Napisał poemat o treści hermetycznej pod tytułem Feniks, którego kopię wręczył, między innymi, Miss XCV.

Casanova poznał piętnastoletnią Miss XCV w Padwie w roku 1753. Zakochał się w niej nieprzytomnie i nie bez sukcesu. Kiedy otrzymał od matki Miss XCV list oznajmiający, że córka wychodzi za mąż, oddalił się bez urazy, ponieważ darzył już najszczerszą sympatią panie M. M. i C. C. Na nieszczęście zobaczył córkę i matkę w paryskiej Operze. Światła w loży, choć dyskretne, wystarczyły, by Casanova odkrył urodę Miss XCV ponownie i obudził drzemiące w sercu uczucie.

 

Z "Krakowa na świeżym powietrzu" do Hôtel de Bourgogne, w którym stanęła Madame XCV i Miss XCV, Casanova zwykł chodzić piechotą. Przecinał Plac Vendôme, Ogród Tuleryjski, przemierzał most Królewski zwany dzisiaj Mostem Luwru, skręcał w ulicę Świętych Ojców i pukał do malowanej na zielono bramy. Madame XCV przyjmowała go chłodno powtarzając, że wydaje córkę za mąż za pana Aleksandra Le Riche de la Popelinière, intendenta królewskiego. La Popelinière prowadził podwójne życie: głośno wychwalał cnotę i powściągliwość, ale jednocześnie wydawał tajne uczty, na których gromadził pisarzy i artystów o poglądach stanowczo libertyńskich, do wykwintnych dań dołączając desery podawane przez dziewczęta lekkich obyczajów, cieszące się w towarzystwie nieposzlakowaną opinią. La Popelinière pozostawił po sobie dwa dzieła o sprośności przekraczającej najśmielsze wyobrażenia swawolnych pisarzy francuskich XVIII wieku. Pierwsze dzieło pod tytułem Tablice obyczajów w różnych okresach życia ludzkiego wydrukował tylko w trzech egzemplarzach. Drugie: Pamiętniki sekretne przypisywano przez pewien czas Crébillonowi Młodszemu, ale ten nie utrwaliłby na piśmie obrazów aż tak rozpasanej lubieżności. Utwory królewskiego intendenta rodzina spaliła w kominku. Miss XCV zgodziła się poślubić pana La Popelinière, ale czuła do niego największą odrazę.

Pewnego piątkowego wieczoru Casanova zastał Miss XCV zapłakaną w łóżku. Spytana o przyczyny smutku, wyciągnęła spod poduszki arkusz z kopią Feniksa i oznajmiła, że ten utwór zaważył na jej życiu i stanie się prawdopodobnie przyczyną jej śmierci. Casanova zdziwił się ogromnie, gdyż napisał swój poemat w celach terapeutycznych, nasyciwszy go symboliką alchemiczną dobrze wymieszaną z retoryką pocieszenia, przeznaczył dzieło wyłącznie dla czytelniczek poszukujących w życiu męskiego ideału lub przynajmniej bogatego męża. W Feniksie Casanova życzył czytelniczkom tego, czego sam zapewnić nie potrafił. Poemat stanowił rodzaj męskiej samokrytyki i jednocześnie apologię kobiecości. Autor wyrażał nadzieję, że godne najwyższego podziwu adresatki utworu spotkają mężczyzn, których cnoty, przymioty umysłu, o urodzie nie wspominając, okażą się niezwykłe, prawie boskie i ten idealny mężczyzna stanie przed nimi rzeczywisty, niczym Feniks wskrzeszony z popiołów. Stąd tytuł poematu.

Miss XCV wyznała przez łzy, że pokochała istotę opisaną piórem Casanovy i uwierzyła w jej realne istnienie. Pół roku szukała i wreszcie uznawszy, że Feniksa znalazła, oddała mu swoje serce. W Wenecji i w Londynie spędziła z Feniksem niezapomniane chwile. Od czterech miesięcy tkwi w Paryżu cierpiąc na widok przyszłego męża. Ze zrozumiałych względów listów od Feniksa nie otrzymuje, ani ich nie wysyła.

Casanova gładził Miss XCV po szyi z wrodzoną mu delikatnością utwierdziwszy się w przekonaniu, że najważniejsze decyzje naszego życia zależą najczęściej od błahostek. Swój poemat napisał dla zabawy lub przynajmniej dla żartu, by sprawnie i bezboleśnie rozwiązywać zapętlone sytuacje towarzyskie. Obraz idealnego mężczyzny świadomie wyjaskrawił, podniósł do poziomu nadczłowieka przekonany, że wybrane adresatki nie potraktują écriture poważnie. Okazało się, że Miss XCV zakochała się w obrazie, a więc musiała spotkać kogoś, kto ucieleśniał jej tęsknoty. Pęd życiowy Miss XCV wyzwoliła poezja. Casanova nie przypuszczał, że tworzona przez niego literatura posiada taką moc oddziaływania, ale zrozumiał, że życie jest kombinacją zdarzeń pozornie pozbawionych związku, lecz w istocie koniecznych. Nie można wykluczyć, że Casanova czytał Apulejusza z Madaury, autora nie tylko Metamorfoz czyli złotego osła, powieści łacińskiej uznawanej przez nierozważnych filologów za pornograficzną, lecz także filozofa i okultystę, któremu wytoczono w Rzymie proces o czary. Opinia Casanovy o biegu wypadków odpowiada gnomicznym metaforom Apulejusza o przeznaczeniu rzeczy: "Szaleństwo («insania») nie może samo się rozpoznać («scire»), podobnie jak ślepota («caetitas») zobaczyć («videre»). Przenaczenie wszystkich rzeczy («fatum rei») przypomina rwisty potok («violentissimus torrens»): nie da się ani zatrzymać («retineri»), ani przyspieszyć («impelii») jego nurtu". Casanova, podobnie jak Apulejusz, podejrzewał, że w głowie kobiety może dojść do całkowitego i bezkonfliktowego sojuszu diabła z aniołem, więc wyczuł, że łzy Miss XCV wyrażały nie tylko wzruszenie estetyczne, lecz kryły także praktyczny aspekt sprawy. Nie pomylił się.

Następnego dnia Miss XCV wezwała Casanovę na ponowne spotkanie i nazwawszy go "swym jedynym przyjacielem" powierzyła sekret: zaszła z Feniksem w ciążę, której musi się pozbyć zanim La Popelinière się nie zorientuje i nie spłoszy. Miss XCV wyznała sekret w kościele grożąc, że jeśli aborcja się nie uda, to się zabije. Casanova oświadczył poruszony, że zastosowanie łagodnych środków może nie doprowadzić do pożądanych rezultatów, środki brutalne - narażą Miss XCV na straszne niebezpieczeństwo, a on przenigdy nie stanie się jej katem. W żadnym jednak razie nie pozostawi nieszczęsnej bez pomocy i prosi, by pamiętała, że nikt w Paryżu nie zna się lepiej niż on na tak delikatnej materii i nikt na świecie nie darzy jej tkliwszym uczuciem. Miss XCV powstała z klęczek i nasunąwszy kaptur na czoło szepnęła: "Najdroższy przyjacielu, niech mnie pan wiezie do siebie, do Małej Polski! Chcę ostryg i szampana!"

Po kolacji i wielu toastach za pomyślność sprawy, Casanova ułożył Miss XCV w sypialni przekonany, że jako autor poematu poświęconego tęsknocie do ideału zjednoczy się w miłosnym uścisku z osobą łaknącą jedności słowa i czynu. Po chwilach wstępnych uniesień, Miss XCV zmartwiała i drżąca, wyszeptała: "Rozczarowałam się!"

Casanova opuścił sypialnię bardziej wstrząśnięty niż zawiedziony; powrócił do salonu i grzebał do rana ożogiem w kominku pytając: "dlaczego?"

 

Aroph

 

Nie pomagały żadne napary, zioła i mikstury przepisane przez akuszerkę z Le Marais, która okazała się nie tylko oszustką i złodziejką (wyłudziła od Casanovy ponad sto ludwików), lecz także agentką pana La Popelinière, który - choć nie słyszał o Feniksie (Feniksie) - kazał na wszelki wypadek śledzić Wenecjanina i szukał dogodnego pretekstu, by oskarżyć go o najgorszą zbrodnię.

Czas mijał i naglił. Ciągle szczupła Miss XCV wiedziała, że swej tajemnicy już długo nie ukryje. W duszy Casanovy toczyła się walka dobra ze złem, która przyjęła postać zmagań między autorem i aktorem: skoro jego słowo, słowo poetyckie, stało się w najbardziej pierwotnym znaczeniu ciałem, to pragnął on teraz odwrócić bieg rzeczy, by ciało powróciło w słowo, czyli przestało istnieć. Podczas kolacji wydanej w "Krakowie na świeżym powietrzu" dla swojej niezłomnej i uczonej przyjaciółki markizy d'Urfé, Casanova zapytał czy nie zna ona skutecznego sposobu na spędzenie płodu. Pani d'Urfé poleciła "Aroph", środek znany starożytnym, sporządzany w osiemnastu odmianach, zachwalany przez Paracelsusa w okultystycznym traktacie De viribus membrorum (Opera omnia 1658, T. I, s. 353 i następne) oraz w rozprawie poświęconej terapeutycznym pożytkom gematrii: Fragmenta medica de tartaro. Skuteczności "Aropha" poświęcił też sporo miejsca słynny medyk Boerhaave, profesor Uniwersytetu Lejdejskiego w dziele Elementa chimiae (1732).

Spośród wielu odmianek "Aropha", markiza d'Urfé polecała maść ugniecioną z szafranu, mirry, karczochów, daktyli, rodzynek, bakłażanów i ogórków wymieszanych w miodzie. Maść należało umieścić w odpowiednich rozmiarów cylindrze i wprowadzać ją do pochwy trzy do czterech razy dziennie przez siedem dni. Casanova, choć smutny, nie mógł powstrzymać śmiechu. Następnego dnia opowiedział Miss XCV o rzekomo cudownym remedium. Nie wiedząc dlaczego, dorzucił samowolnie jeszcze jedną ingrediencję do mikstury: oświadczył, że środek działa tylko wtedy, gdy penetracji "Aropha" towarzyszy wytrysk spermy.

- Co znaczy "Aroph"? - zapytała Miss XCV z niezmąconym spokojem.

- Powiadają, że to z arabskiego, ale ja zapewniam panią, droga przyjaciółko, że nazwa składa się z fragmentów dwóch słów: "Aro" - "aroma"; "ph" - "philosophorum". Jeśli zdecyduje się pani na kurację i zechce podać mi adres, napiszę do Feniksa, by uczynił ją skuteczną.

Casanova skłonił się i wyszedł z pokoju.

 

Kuracja odbywała się na poddaszu w Hôtel de Bourgogne, dzięki dyskretnej pomocy pokojówki i kucharza, których Casanova nakrył w bieliźniarce. Sprawcę-bohatera poematu zastąpił autor-sprawca. "Aroph" nie pomógł, chociaż Miss XCV poddawała się zabiegom skrupulatnie z obojętnością wzorowej pacjentki.

Casanova umieścił w końcu Miss XCV w podparyskim klasztorze do czasu rozwiązania, sowicie opłaciwszy matkę przełożoną. Powrócił do Małej Polski, uprawiał gematrię, karmił drób białym ryżem w ciemnym kurniku, pilnował interesów: jedwabna manufaktura w Le Marais rozwijała się obiecująco. Postanowił się ożenić. Przestał pisać wzniosłe poematy.

Agenci policji zatrzymali go przed kościołem Świętego Rocha i odwieźli do celi w Consiergerie. Pan La Popelinière doprowadził do bankructwa fabryki oraz towarzyskiej kompromitacji Casanovy w Paryżu. Wenecjanin zwolniony warunkowo z więzienia, musiał emigrować.

 

Miss XCV szczęśliwie urodziła syna. Pan La Popelinière obdarzył go nazwiskiem, a matkę - brylantami, dzięki czemu stanowczo osłabła ku niemu jej pierwotna niechęć. Włoch utraciwszy wiarę w potęgę rozumu i w niewinność poezji, całkowicie poświęcił się Kabale.


(Kościół świętego Rocha, Wiedza tajemna Giacomo Casanovy)

Sfinx